Info
Ten blog rowerowy prowadzi Eryczek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 4298.85 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.14 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Grudzień1 - 2
- 2012, Październik2 - 6
- 2012, Wrzesień3 - 15
- 2012, Sierpień2 - 2
- 2012, Lipiec3 - 19
- 2012, Czerwiec3 - 17
- 2012, Maj5 - 27
- 2012, Kwiecień4 - 5
- 2012, Marzec2 - 11
- 2012, Luty1 - 4
- 2012, Styczeń1 - 8
- 2011, Listopad3 - 9
- 2011, Październik5 - 19
- 2011, Wrzesień5 - 12
- 2011, Sierpień1 - 8
Luty, 2012
Dystans całkowity: | 131.36 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 05:13 |
Średnia prędkość: | 25.18 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.33 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 131.36 km i 5h 13m |
Więcej statystyk |
- DST 131.36km
- Czas 05:13
- VAVG 25.18km/h
- VMAX 46.33km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Pogromca asfaltów :-)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedzielnie w sporym gronie
Niedziela, 26 lutego 2012 · dodano: 27.02.2012 | Komentarze 4
W niedzielę spotkaliśmy się w zacnym 8 osobowym składzie z mistrzynią Magdą na czele, Romkiem, Adamem, Krzyśkiem, Grześkiem i nowymi kolegami Michałem i Mateuszem(miło było poznać chłopaki). Ruszyliśmy przez Buk do granicy i tam jak zwykle to u mnie bywa nie pamiętam jakimi wioskami jechaliśmy. Miało być około 100 km i tyle było jak się później okazało. Około połowy dystansu grupa się rozciągnęła niesamowicie, ja z racji tego że miałem mecz na 15 postanowiłem być w tej grupie „uciekinierów”. Okazało się, że i tak nie zdążyłem bo nie było takiej możliwości . Wiater wiał i miałem serdecznie dość „szybkiego” tempa jakim jechali Adam i Mateusz. Ale nie dali się przekonać żeby jechali swoim tempem a ja się jakoś doczłapię. Mówili, że dam radę więc starałem się nie odpadać i jakoś mnie chłopaki dowieźli do Buku, na pyszną parówkę z wafelkami :). Później szybko przez centrum do domciu. Było ciężko ale tak być musiało skoro nic nie jeździłem od dawien dawna a i inne sportowe pyszności nie były mi wskazane przez moje popsute kolanko :(.
Bohater na 1 planie, ten z prawej :)